Zastosowanie Filtrów w Fotografii Krajobrazu
Obecnie na rynku mamy szeroki wachlarz filtrów fotograficznych do wyboru, zaczynając od połówkowych szarych, polaryzacyjnych, czy też szarych pełnych, po bardziej skomplikowane. Nie sposób omówić wszystkie z nich, dlatego w tym rozdziale skupię się przede wszystkim na tych, których najczęściej używam w fotografii krajobrazu.
Zaczynając przygodę z fotografią, nie zastanawiamy się nad zaawansowanymi akcesoriami, ale z czasem przychodzi taka chwila, że aby rozwijać swoją pasję potrzebujemy urozmaicenia sprzętu. Tu z pomocą przychodzą nam między innymi filtry fotograficzne. Propozycji jest wiele, w zależności od tego, jaki efekt chcemy uzyskać. Same rodzaje omówię za chwilę. Chciałbym jednak zwrócić uwagę na sposób umieszczenia filtru na obiektywie. Każdy fotograf ma swoje przyzwyczajenia i upodobania. Jeśli chodzi o filtry, osobiście nie polecałbym takich, które nakręca się na obiektyw. Są one na tyle monofunkcyjne, że ograniczają użytkowanie do jednej średnicy obiektywu. Tak na przykład, kupno filtra połówkowego z przykręcanym gwintem zmusza nas do ustawienia linii horyzontu zawsze w połowie kadru. Zdecydowanie bardziej sprawdza się holder, który nie tylko umożliwia przesuwanie filtra w zależności od potrzeby, ale przede wszystkim pozawala na użycie kilku różnych filtrów jednocześnie. Jak zawsze znajdą się zwolennicy obu przedstawionych metod montażu, choć osobiście nie wyobrażam sobie korzystania z mało funkcjonalnych filtrów z gwintem.
Polecam nie oszczędzać na zakupie tego rodzaju akcesoriów, bo nie po to kupujemy dobry aparat ze świetną optyką, aby później korzystać z tzw. „chińszczyzny” barwiącej na wszystkie kolory tęczy. Ja na co dzień korzystam z systemu COKIN, który moim zdaniem jest najlepszym rozwiązaniem jakie można było wymyślić do fotografowania krajobrazów. Co prawda składa się z kilku elementów, które montujemy na obiektywie, ale w zamian otrzymujemy wiele możliwości podczas pracy w terenie. Największą zaletą systemu jest możliwość korzystania z niego na wielu obiektywach, gdyż ich średnica nie ma najmniejszego znaczenia. Wystarczy zamontować odpowiedni adapter. Kolejnym elementem jest wspomniany wcześniej holder, na którym mocujemy wybrane filtry. Każdy producent ma ten układ trochę inaczej rozwiązany, ale większość filtrów będzie pasowała ma każdym zestawie. Wyjątkiem są tutaj filtry polaryzacyjne. Tak na przykład w systemie LEE, filtr polaryzacyjny znajduje się na samym końcu zestawu i przymocowany jest dodatkowym uchwytem. NISI natomiast umieściło ten filtr na samym początku, zaraz za obiektywem. Najbardziej uniwersalny za to jest COKIN, gdyż jego „polar” wkładamy bezpośrednio do holderu, tym samym to my wybieramy sobie kolejność używanych filtrów. Poza tym COKIN wypuścił jakiś czas temu świetną serię szklanych filtrów Nuances, ale o nich napiszę osobno. Teraz skupmy się na tym, jakie filtry naprawdę są przydatne w fotografii krajobrazu..
Filtr Polaryzacyjny
Jest jednym z podstawowych filtrów, który po prostu trzeba mieć. Osobiście korzystam z niego zawsze, kiedy fotografuję wodę, gdyż niweluje on wszystkie odblaski. Dobra, ale jak to działa? Najprościej rzecz ujmując, filtr taki możemy porównać do działania okularów przeciwsłonecznych. Zbyt jasne niebo robi się ciemniejsze, a światło odbite od różnego rodzaju obiektów jest blokowane. Jednym słowem, filtr polaryzacyjny selektywnie pochłania światło, które rozproszone czy tez odbite zostaje spolaryzowane. Najważniejsze jest tu ułożenie obiektywu z zamontowanym filtrem. Filtr nie zadziała odpowiednio, jeśli jego płaszczyznę polaryzacji ustawimy równolegle do płaszczyzny polaryzacji siwiała. Jeżeli fotografujesz krajobraz ustaw się w taki sposób, aby kąt padania promieni słonecznych i płaszczyzna krajobrazu były w stosunku do aparatu ułożone pod kątem prostym. Podobnie ma się sprawa z taflą wody – w stosunku do płaszczyzny wody aparat będzie ustawiony pod kątem ok. 35 stopni, natomiast w stosunku do promieni słonecznych pod kątem prostym. Najprościej sprawdzić to patrząc przez filtr stopniowo go obracając. W czym może pomóc nam jeszcze taki filtr? A tak na przykład przy fotografowaniu nieba. Błękit nieba staje się bardziej wyrazisty i nasycony, a chmury zostają wyraźniej zaznaczone. Należy jednak pamiętać, że przy obiektywach szerokokątnych możemy mieć problem z nierównomierną polaryzacją. Objawem tego może być np. jaśniejsze niebo z jednej strony kadru.
Filtry Pełne Szare
Kolejny rodzaj filtrów, które zawsze mam przy sobie w terenie. Pozwalają one ograniczyć ilość światła wpadającego przez obiektyw na matrycę aparatu. Taki zabieg umożliwia wydłużenie czasu naświetlania, co powoduje efekt rozmycia na gotowych zdjęciach. Idealnie obrazują to fotografie potoków lub fal morskich wykonanych na długich czasach. Przy uwiecznianiu wody polecam oczywiście skorzystanie dodatkowo z filtra polaryzacyjnego, aby zniwelować odbicia. Właśnie w takich przypadkach system z holderem pokazuje wyższość nad zwykłym nakręcanym filtrem. Oczywiście moglibyśmy nakręcić kilka filtrów na siebie, ale z pewnością skończyłoby się to ogromną winietą, nie wspominając już o dyskomforcie podczas fotografowania.
Najważniejszym parametrem szarych filtrów jest ich gęstość, którą oznaczamy symbolem ND. Cecha ta mówi nam o tym, ile światła jest w stanie odciąć od matrycy dany filtr. Im większa wartość ND, tym gęstszy jest filtr i więcej światła pochłania. Efektem tego mamy całą gamę filtrów od ND2 do ND1000(tzw. Pro Stop). Osobiście najczęściej korzystam z ND1000, dzięki czemu mogę uzyskać bardzo długi czas naświetlania, mimo dużej ilości światła wpadającej do obiektywu. Oprócz Pro Stopa warto jeszcze posiadać filtry o mniejszej gęstości, na przykład ND 8. Sam Pro Stop jest świetny, jednak fotografując późnym deszczowym popołudniem może okazać się, że musimy naświetlać klatkę nawet 20 minut, co oczywiście jest mało sprzyjające nie tylko dla sprzętu, ale również dla samego fotografa.
Filtry szare połówkowe
Ostatnim rodzajem filtrów jakie warto mieć w torbie, są neutralnie szare połówkowe. Dzięki ich zastosowaniu możemy wpuścić mniej światła w górnej partii zdjęcia z niebem, co pozwoli nam wyrównać ekspozycję w jasnych i ciemnych tonach. Mimo najszczerszych chęci i bardzo zaawansowanej technologii, aparat nie jest w stanie rejestrować obrazu z dokładnością ludzkiego oka. Chodzi tu głównie o rozpiętość tonalną fotografowanej przez nas sceny. Ludzkie oko jest w stanie dostrzec to, co znajduje się zarówno w ciemniejszych, jak i jaśniejszych partiach obrazu. Aparat natomiast nie ma takiej możliwości. Z ratunkiem przychodzą wtedy filtry neutralne szare połówkowe, które po prostu redukują ilość światła padająca na matrycę. Dobry filtr nie zmienia koloru obrazu, jest neutralny i jedynym efektem jego działania jest zmniejszenie jasności. Filtry neutralne dostępne są w wielu stopniach gęstości. Rozróżniamy również dwa rodzaje przejść od łagodnego („soft”), po ostre („hard”) z mocno zarysowaną linią przejścia. Oczywiście filtr typu „soft” przyda nam się zdecydowanie częściej, gdyż wersja „hard” stosowana jest głównie przy bardzo równym horyzoncie (np. nad morzem).
Filtry połówkowe mają tylu zwolenników, co przeciwników. Wielu uważa je za zbędny element, który można zastąpić odpowiednią techniką w późniejszej obróbce w Photoshopie. Druga połowa uważa to za oszustwo i przekroczenie granicy dozwolonej ingerencji w zdjęcie. Ja uważam, że trzeba korzystać ze wszystkich dostępnych możliwości. Należy umieć wykorzystać połówki, ale nic nie stoi na przeszkodzie, abyśmy również potrafili w umiejętny sposób korzystać z programów graficznych. Jedynie o czym trzeba pamiętać, to aby efekt końcowy nie był przesadzony…..
Tak jak wcześniej wspomniałem, to za wszelką cenę nie można na tych filtrach oszczędzać. Zapomnijmy o tanich zamiennikach, bo na dużych gęstościach to szczególnie wychodzi w postaci różnego rodzaju zafarbach, które bardzo trudno usunąć w post produkcji. Trzeba zaufać znanym i uznanym firmą jak Lee i Cokin, których produktów używam od dłuższego czasu.