Albania – co warto zobaczyć?
Z pewnością nie jest to łatwe do sprecyzowania, ponieważ kraj ten odwiedzają dwa typy turystów. Pierwszą grupą są ludzie kochający opalanie się na plażach oraz imprezowanie do późnych godzin nocnych. Natomiast do drugiej grupy należą podróżnicy, którzy poszukują nowych doświadczeń kulturowych, jak i również dzikich krajobrazów nieskażonych ingerencją człowieka. Ja niewątpliwie należę właśnie do tej ostatniej grupy, dlatego wszystkie miejsca są ukierunkowane pod tym kątem. Moja przygoda z Albanią była związana z miesięczną wyprawą na Bałkany, podczas której wraz z przyjaciółmi odwiedziliśmy jeszcze Macedonię i Czarnogórę. Granicę Albańsko-Macedońską przekroczyliśmy na Jeziorem Ochrydzkim, nieopodal miasta Pogradec. Następnie dotarliśmy na same południowe krańce państwa do osady Butrint, gdzie podziwialiśmy ruiny Rzymskiego miasta. Przejechaliśmy przez całą Albanię od granicy z Grecją, do granicy z Czarnogórą. Odwiedziliśmy najciekawsze atrakcje turystyczne tego niewielkiego państwa położonego nad Morzem Adriatyckim, których szersze opisy znajdują się w dalszej części tego tekstu.
Gjirokastra
Naszym pierwszym przystankiem w Albanii była Gjirokastra. Dotarliśmy do niej bezpośrednio z Ochrydy w Macedonii, przez takie miejscowości jak Pogradec, Korcze i położony wysoko w górach Leskovik. Niedługo trzeba było czekać po przekroczeniu granicy, aby ukazał się naszym oczom wszechobecny bałagan, bieda oraz fatalny stan dróg. Przejechanie niespełna 370 kilometrów zajęło nam cały dzień, oczywiście z przerwami na zwiedzanie i posiłki. Po dotarciu na miejsce i rozbiciu namiotu na kempingu, postanowiliśmy wybrać się na szybki wypad do starego miasta. Gjirokastra jest zwana miastem tysiąca schodów, ponieważ jest położona na stokach okolicznych gór. Ten fakt czyni to miasto niesamowicie urokliwym i idealnym miejscem do odwiedzenia przez każdego miłośnika fotografii. Nad zabudowaniami góruje średniowieczna twierdza, przebudowana za czasów panowania Imperium Osmańskiego. Kryje ona też mroczną tajemnicę związaną z umieszczonym niegdyś w jej podziemiach politycznym więzieniem. Dodatkową ponurą nutą historii tego miasta jest fakt, że urodził się tutaj Enver Hodża. Ten wieloletni dyktator przez swoją paranoję uczynił Albanię najbardziej zamkniętym państwem na świecie. Dla nas Gjirokastra dodatkowo była miejscem wypadowym w okoliczne atrakcje turystyczne, dlatego spędziliśmy tutaj dwa dni. Dzięki temu mieliśmy bardzo blisko na wybrzeże Adriatyku wraz z Sarandą, parkiem archeologicznym w Butrint oraz Blue Eye.
Dolina rzeki Wjosy
Pierwszego dnia w Albanii jadąc do Gjirokastry po minięciu miejscowości Leskovik, zaczęliśmy zjeżdżać do przepięknej doliny otoczonej majestatycznymi górami. Mowa tutaj o dolinie rzeki Wjosy, która jest uznawana za najmniej zmienioną sieć rzeczną w Europie. Od swojego źródła w Górach Pindos (Grecja), aż do samego ujścia w Morzu Adriatyckim (272km.), płynie w niezmienionym kształcie, co czyni ją unikatem na skalę Europy. Niestety taki stan może się zmienić ze względu na plan wybudowania aż ośmiu zapór w tym przepięknym miejscu. Na chwilę obecną, pod naciskiem opinii międzynarodowej cofnięte zostały wszelkie zezwolenie na rozpoczęcie inwestycji, jednak nie daje to całkowitego bezpieczeństwa dla tego wspaniałego miejsca. Za jakiś czas mogą wygrać względy ekonomiczne nad ekologicznymi, i ciężki sprzęt budowlany trwale zmieni oblicze tej rzeki.
Butrint
Będąc w Gjirokastrze, jeden dzień poświęciliśmy na objazdową wycieczkę nad wybrzeże Adriatyku, z przepięknymi plażami znanymi w całej Europie. Na samym południowym skraju tego rejonu, tuż przy granicy z Grecją, znajduję się gratka dla miłośników poszukiwania śladów dawnych cywilizacji. Mowa tutaj o ruinach Rzymskiego miasta w Parku Narodowym Butrint. W czasach starożytności istniała tu osada iliryjska (według mitu założona przez uciekinierów z Troi), przekształcona w VII wieku p.n.e. w grecką kolonię i miasto portowe. Następnie w II wieku naszej ery miastem zaczęli panować Rzymianie.
Saranda
Typowy kurort nadmorski, więc poza jedzeniem nie ma tu dla mnie nic ciekawego 🙂 Jednak miłośnicy plaż i nocnych zabaw coś dla siebie na pewno znajdą.
Blue Eye
Ostatnim przystankiem podczas powrotu do Gjirokastry było niezwykłe podziemne źródło, z którego bije krystalicznie czysta woda o błękitnym kolorze. O niepowtarzalności tego miejsca świadczy fakt, że za czasów dyktatury Hodży nikt oprócz jego samego nie miał dostępu do tego przepięknego źródła. Próby zbadania jaskini przez płetwonurków skończyły się na głębokości 45 metrów, ze względu wypływającą pod bardzo dużym ciśnieniem wodę.
Wąwóz Osumi
Kolejnym naszym punktem w podróży przez Albanię był Kanion Osumi. Jadąc z Gjirokastry wybraliśmy najkrótszą drogę przez miejscowość Raban. Droga wiedzie górskimi odstępami, na których nie ma asfaltu i nie jest możliwy przejazd zwykłym autem osobowym. Po kilku godzinach dotarliśmy do celu i zaczęliśmy robić rekonesans w celu znalezienia odpowiedniego miejsca na biwak oraz na fotografowanie zachodu słońca. Nad samym kanionem znajdują się trzy przygotowane punkty widokowe. Sam kanion ma 26 kilometrów i osiąga 450 metrów głębokości. Wydrążyła go rzeka Osum w wapiennych skałach, w których znajdują się jaskinie. Podczas wiosennych roztopów oraz po większych opadach korytem rzeki możliwy jest rafting. Na samym dnie wąwozu znajduje się darmowy kemping, na którym bardzo miły Albańczyk prowadzi mały punkt gastronomiczny (chyba nie dońca legalnie), gdzie można przekąsić lokalną potrawę i wypić kieliszek świetnej domowej roboty rakiji.
Berat
W drodze z Kanionu Osumi do Kruji odwiedziliśmy drugie w Albanii “miasto muzeum”, które trzeba koniecznie zobaczyć. Jak wcześniej opisaną Gjirokastre nazywa się “miastem tysiąca schodów”, tak Berat nosi miano “miasta tysiąca okien”. Obydwie miejscowości są wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO, na co niewątpliwie zasługują. Również tutaj zabudowania starego miasta są na stromym stoku, a nad nimi króluje średniowieczny zamek. Berat został założony w starożytności przez Ilirów i II wieku naszej ery zdobyty przez Rzymian. W swojej historii został nawet zdobyty przez wojska Bułgarskie i zmieniono wtedy nazwę na Beligrad, z czego powstała ówczesna nazwa. Niestety przez ogromny upał zwiedzanie w naszym wykonaniu było ekspresowa. Pomijając zwiedzanie zamku szybko uciekliśmy do auta i odpalając klimatyzację z wielką ulgą ruszyliśmy w stronę Titrany 🙂
Tirana
Jeśli ktoś będąc w Albanii odwiedzi tylko stolicę tego kraju i uda się bezpośrednio do nadmorskich kurortów, może mieć bardzo mylne pojęcie o tym państwie. Tirana niczym nie różni się od typowego europejskiego miasta, z wyjątkiem ruchu drogowego, który doprowadził mnie prawie do zawału. Przejazd przez każde rondo jest niezłym wyzwaniem, bo przepisów drogowych nikt nie przestrzega, a na drodze decyduje tylko ten, kto się pierwszy wciśnie między inne auta. Parkowanie na rondzie jest standardem, a wszystko powoduje, że przed każdym takim skrzyżowaniem jest ogromny korek. Samo miasto nie posiada zbyt wielu zabytków, najbardziej cennym jest Meczet Ethema Beja z XVIII w.
Kruja
Późnym wieczorem dotarliśmy do kolejnej przepięknej miejscowości o nazwie Kruja. Zaplanowaliśmy tam dwa noclegi w hotelu Panorama, w celu zregenerowania sił przed wymagającym przejazdem przez bezdroża gór północno-albańskich do miejscowości Theth. Prawda jest taka, że najładniejszy widok na znajdujące się wysoko w górach miasteczko, jest właśnie z balkonów hotelu. Położona jest na stokach góry Sarisalltikut na wysokości 600 m.n.p.m. Powstanie Kruji datuje się na około III wiek przed naszą erą. Była pierwszą stolicą Albanii i urodził się w niej bohater narodowy Jerzy Kastriota, który odbił miasto z rąk Imperium Osmańskiego. Właśnie podczas okupacji Tureckiej miasto nabrało dzisiejszego charakteru. Przykładem jest turecki bazar wybudowany z drewna, przez który prowadzi droga do zamku górującego nad miastem. Zamek Jerzego Kastrioty jest najsłynniejszym zabytkiem Kruji, z czego trzeba pamiętać, że w większości jest to współczesna rekonstrukcja. W warowni znajduję się Muzeum Skanderbega, gdzie znadziemy wiele zabytków związanych z regionem oraz samym przywódcą narodu.
Most Mesi
Zmierzając w stronę Gór Przeklętych odwiedziliśmy ciekawy zabytek z XVIII wieku, a mianowicie kamienny most na rzece Kir w miejscowości Mes. Jest on jednym z najlepiej zachowanych przykładów inżynieryjnej architektury osmańskiej na całych Bałkanach. Ma długość 110 metrów i składa się z trzynastu przęseł. Znajdował się na ważnym szlaku handlowym do Prisztiny. Obecnie koło niego znajduje się nowy betonowy most, z którego wykonałem poniższe zdjęcie.
Theth i Góry Północnoalbańśkie (Góry Przeklęte)
Theteh jest jedną z najbardziej odciętych osad górskich w Europie. Głęboka dolina rzeki Shalë sprawia to miejsce bardzo dzikim i niesamowicie pięknym. Jadąc z Kruji wybraliśmy najcięższą drogę przez Prekal, gdzie przejazd zaledwie odcinku pięćdziesięciu paru kilometrów zajął ponad cztery godziny. Droga była w fatalnym stanie, wiła wąskimi serpentynami oraz wiodła przez bardzo eksponowane miejsca. Chwila nieuwagi mogła się skończyć zsunięciem auta w kilkuset metrową przepaść i śmiercią nas wszystkich. Trasa ta na pewno nie jest dla zwykłego auta osobowego i mało doświadczonego kierowcy. Niemniej mijane widoki były niesamowicie piękne i wzbudzały zachwyt za każdym zakrętem. Końcowy odcinek trasy wiódł urokliwą doliną Shale, na której końcu znajduje się miejscowość Theth. Właśnie ta położona wieś w sercu Gór Północnoalbańskich, była naszym celem i miejscem wypadowym na zwiedzanie okolicy. Theth jest jest jedną z najbardziej odizolowanych miejscowości górskich w Europie. W chwili obecnej staje się głównym punktem turystyki górskiej w Albanii, i na pewno jej charakter pójdzie bardziej w komercyjną stronę. Najbardziej znanym i najczęściej pojawiającym się elementem na fotografiach z tej wsi, jest zbudowany w 1892 roku kościół. Drugim bardzo ciekawym obiektem jest zamknięta wieża Nikoll Koçeku, była ona schronieniem dla sprawców zabójstw przed zwyczajową karą zemsty. Gjakmarrja, czyli krwawa rodowa zemsta w szczątkowej formie przetrwała do dzisiejszych czasów, jedną z zasad jest że “krew się nie starzeje”, więc zemsta mogła być wykonana nawet po kilkudziesięciu latach. Dokonana zemsta rodowa rodziła kolejną, co skutkowało wielopokoleniowymi często łańcuchami zabójstw. Oczywiście w Theth najciekawszą atrakcję są otaczające ją strome stoki Gór Przeklętych. Istnieje kilka szlaków turystycznych, jednak są one przeznaczone dla wprawionego turysty, ponieważ ich charakter nie odbiega od wysokogórskich szlaków, jakie znamy w Tatrach Wysokich. Jestem niesamowicie zauroczony tym regionem w Albani, i na pewno jeszcze tutaj wrócę na szersze poznanie tego miejsca, między innymi do znajdującej się po drugiej stronie grani Maja e Jezercës (najwyższy szczyt Gór Przeklętych oraz całych Gór Dynarskich), równie przepięknej Doliny Valbony
2 Comments
Odwiedziłem te same miejsca w Albanii co wy podczas wyprawy 🙂
Albania jest chyba jednym z najmniej docenianym państwem w Europie….